Dziś, w 77 rocznicę śmierci James'a Matthew Barrie'go - autora Piotrusia Pana, chcę napisać właśnie o marzeniach. Słowie kluczu do wnętrza wielkiej machiny jaką jest kino.
Macie bilety?
Biletem do krainy marzeń jest tylko wasza wyobraźnia. Nawet jeśli dawno nie oliwiona, zardzewiała albo okurzona, nadal jest zdolna do użytku! Wystarczy ruszyć jedną zębatkę, a cały mechanizm zacznie działać tak, jakby nigdy nie wyszedł z wprawy.
Nie bójmy się marzyć. Nie wstydźmy się chęci przygody, chęci poczucia wiatru we włosach, chęci stania się kimś innym. Marzenia są przecież cząstką nas.
Dozwolone do lat 18?
Otóż nie! Ten próg, który przestępujemy może sugerować nam tylko jedną rzecz: że teraz przynajmniej będą traktować nas na serio! Myślicie, że jesteście najstarsi na tej łajbie?
Rzućcie okiem na pokład:
pisarze (specjalizacja: smoki), baśniopisarze, wierszokleci (ulubiony temat: wróżki),
twórcy filmów (ci byli już w tylu magicznych krainach, że mogą służyć za przewodników)
scenarzyści (nie widać ich? och, to dlatego, że wtopili się w tło), ilustratorzy i masa innych zwariowanych osób, bez których droga do krainy magii byłaby zapomniana.
Wszyscy oni z uporem próbują oprócz realnego świata tworzyć równoległe krainy bardziej pachnące, żywsze i bardziej różnorodne, a także mniej złe.
W każdym filmie znajdziemy motyw marzeń. Odnajdziemy go w tonach książek. To pociągające.
Ahoj Piraci! Kotwica w górę! Rozwinąć żagle! Kurs na Tortugę!
Każdy ma inny cel, do którego dąży. A jeśli naprawdę chce go osiągnąć sznurek, po którym zmierza jest coraz krótszy.
Dziecięce pragnienia, choć wydają się często nierealne, naiwne i
przesycone kolorami tęczy są kwintesencją tego, co nazywa się
marzeniem. A gdy dorośniemy? Tym lepiej.
Bo przecież marzenia się nie starzeją, a między nimi a realnością warto stawiać znaki równości.
Życie człowieka ma kolor jego wyobraźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz