Powered By Blogger

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Ginger & Rosa - recenzja

Myślę, że jesteście napchani świątecznymi produkcjami na cały rok :)
Więc proponuję miłą odskocznie, choć może słowo miłą nie do końca tu pasuje. Miłą dla oka, niepokojącą dla ducha? Może trochę. Na pewno smutną, lekko rozczarowującą. Takie katharsis po świątecznej słodyczy.

I kręci się łza w ich młodym spojrzeniu, a nikt nie wie czemu
Ginger & Rosa to film nie opowiadający jedynie o konfliktach zewnętrznych, zgrzytach społeczeństwa z państwem, społecznym niezadowoleniu, buntach i trudach wchodzenia w ten świat. (Sądzę, że stąd zmieniony pierwotny tytuł Bomb na Ginger & Rose) Jest to dramat, który w przypalonej staroświeckiej oprawie tworzy prawdziwe dzieło sztuki.
Opowiada o dojrzewaniu dwóch dziewcząt. Draństwem było by oznajmienie, że borykają się one z rozterkami. Gry wkraczamy w pewien etap nie mamy już do rozpoznania dobra i zła. Naszym zadaniem staje się rozplątanie sieci świata, w który wkraczamy. Problemy świata, problemy dorosłych, w tym wszystkim brak miejsca na problemy nastolatków. Film to ukłon w stronę młodego widza, ale także pokazanie, że nie zawsze wybieramy dobrze. Trudno się dziwić. Mimo, że problemy bohaterek dotyczą realiów innego stulecia, to ich reakcje nie są obce dla współczesnych młodych ludzi.
Portret Ginger jest tak taki, jak sama postać. Delikatny, ale wyraźnie nakreślony. Kruchość dziewczyny, której przyszło zmierzyć się z niejednym wcale nie błahym strapieniem zderza się z jej płomiennym charakterem. Elle Fanning, która wcieliła się w postać Ginger udowodniła po raz kolejny (po Super 8) że współcześni młodzi aktorzy to nie tylko disnejowskie gwiazdki. To przede wszystkim dzięki niej widz wie, jakie ma zając stanowisko w tym tragicznym konflikcie.
Nie jestem specem i nie należy do moich kompetencji oceniać grę innych aktorów, ale powiem krótko, że nie wznieśli się oni na szczyt.
W całej historii nie ma  przesadnej precyzji, ani wielkich niedomówień. Wszystko podane jest tak, by widz mógł zinterpretować film po swojemu, jednakże bez większego trudu.
Uważam, że takie filmy mają duży wpływ na młodych ludzi, którzy choć nie szukają wparcia, to go potrzebują. Filmy pomagają ukazać wiele spowitych dotąd w cieniu ścieżek, a ten jest, przynajmniej dla mnie, warty, by zachować go w pamięci.

1 komentarz:

  1. zainteresowałaś mnie...muszę obejrzeć, zaproponować naszej młodzieży.dziękuję.

    OdpowiedzUsuń