i upragnione zapachy wieczornych różowych obłoków. Poczucie, że jest się wolnym, prawdziwie wolnym, jak fale przemierzające niezgłębione połacie mórz.
And While We Were Here jest umiejscowiony właśnie w letnim klimacie, włoskich krajobrazach, pośród palmowych liści i zimnych murów.
Przedstawmy bohaterów:
1. Zapracowany Nonsens
Ma brązową altówkę, białą koszulę, czarny portfel i żonę. Właśnie w takiej kolejności. Zabiera ją na dwutygodniowy wyjazd do Włoch, gdzie będzie grać koncert.
2. Niezdecydowana Chaos
Jest młodą, piękną pisarką. Poszukuje sensu życia, istnienia. Może to przez niedoświadczenie wydaje się jakby miała zupełnie wyblakłą osobowość..
3. Prześladowca, którego nie chce się zgubić
To charyzmatyczny, brązowooki, otwarty umysł, którego towarzystwo
Film zaczyna się w pociągu. Mąż i żona trzymają książki. Są zaczytani. Nie. To tylko pozory. Tak naprawdę on śpi, a ona wyobraża sobie wakacyjne momenty. Są szczęśliwym, kochającym się małżeństwem. Nie. Już po kilku scenach jesteśmy pewni, że nie. Wszystkiemu winna jest cisza, która nieustannie wpycha się pomiędzy nich. Uduchowiona kobieta zostaje sama ze swoimi rozważaniami. Faceci nie zastanawiają się nad życiem podmiotów lirycznych. Cisza. On poświęca czas na wielogodzinne próby, a ona nie mogąc znieść nudy, postanawia wybrać się promem na wyspę.
- Parlare inglese?
Dziewczyna pyta napotkanego przechodnia o drogę do zamku. Gdy odchodzi, ten zdejmuje buty
i biegnie za nią. Od razu widać, że nie mamy do czynienia z postacią szablonową, szytą na miarę. Jak określić szaleńca? - ktoś spyta. Właśnie po kruchych, nic nie znaczących gestach, którymi zjednuje sobie naszą sympatię.
"- Postanowiłem nauczyć się na pamięć miłosnych sonetów Michała Anioła po angielsku
i w oryginale.
- Nie żartuj. Myślałam że Michał Anioł był gejem.
- Co nie przeszkadzało mu jej kochać."
Scena w której recytuje po włosku jeden z nich jest jedną z moich ulubionych. Nie wiem czy to zasługa włoskiego, pięknej scenerii czy uroku osobistego ale emanuje magią i nie sposób oderwać od niej oczu. A przecież to zwykłe słowa, tworzące dopiero razem coś pięknego! Chłopak ma 19 lat
i otwarty umysł. Role się zamieniają - teraz to kobieta jawi się jako realistyczna postać.
"- Może chcę pisać o niczym?
- Wszytko jest niczym."
Budzi się znajomość, która wschodzi jak słońce spragnione rozżarzonej ziemi. Jest wir przygód, noce, których nie ma i poczucie wolności. Czy nie tak definiuje się lato?
Lecz główna bohaterka jest przecież mężatką. Ze wszystkiego na powierzchnię wynurza się samotność.
"-Porozmawiaj ze mną!" krzyczy.
Narastające obawy, niezdecydowanie i strach nieustannie mieszają się z uniesieniem
i pragnieniem... no właśnie, jakim? Jane musi odpowiedzieć sobie na pytanie czy tak naprawdę poszukuje przygód czy szczęścia. Chwile siedziałam z ta zagadką, gdy wtem odpowiedź pojawiła się na ekranie w tańcu, gdy zaczęli wirować na molo. No jasne! Przecież taniec jest uosobieniem wolności! Ona pragnie wolności!
Myślę, że jeśli właśnie wolność jest tym, za czym tęsknicie to powinniście obejrzeć And While We Were Here. Być może nie jest to odpowiedź na to jak ją zdobyć ani jak ją traktować, ale na pewno pokazuje jej wartość.
"- Czemu wciąż biegniemy?
- Nie wiem."
I jeszcze jedno. Bohaterka pisze książkę na podstawie wspomnień jej babci. A babcie, jak powszechnie wiadomo są skarbnicą wszystkich najważniejszych rzeczy na ziemi. Babcia Jane mówi:
"Nie bój się czasu. Czas można przestawić."
I z tym zdaniem żegnajmy odchodzącą wiosnę i witajmy lato.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz