Powered By Blogger

środa, 26 marca 2014

A gdyby tak...Teatr Telewizji? Recenzja "Next-Ex"


.


„Next-Ex” to jeden z najnowszych spektakli Teatru Telewizji. Wyreżyserowany został w 2012 roku przez producenta takich światowej sławy produkcji, jak „W ciemności”, „Plac Zbawiciela” i „Dzień świra” – Juliusza Machulskiego. Reżyser w rolach obsadził: Małgorzatę Zajączkowską, Krzysztofa Stelmaszyka, Jana Englerta, Annę Seniuk, Julię Rosnowską i Jakuba Firewicza. Sztuka jest współczesną komedią wyraźnie ukazującą różnice i konflikt pokoleń. Głównym motywem spektaklu jest przedstawienie rodzicom przez jedynaczkę kolejnego narzeczonego.

Reżyser posyła szeroki uśmiech do starszego widza, równocześnie puszczając oko do młodego odbiorcy. W zabawny sposób krzyżuje ze sobą dwa zupełnie odmienne punkty widzenia, dwa różne światy. Ojciec Marysi, inteligent, przekonany o wszelakiej niekompetencji wybranków córki, testuje ich pytaniami z najróżniejszych dziedzin – od gotowania zup po ruch hipisowski (wywołując u odbiorców wybuchy śmiechu) by w końcu twierdzić, że nie nadają się dla jego ukochanej „królewny”. Aktorstwo na bardzo dobrym poziomie sprawia, że oglądanie spektaklu jest przyjemnością, a bohaterowie szybko zyskują naszą sympatię. Na szczególne wyróżnienie zasługuje, moim zdaniem, Anna Seniuk, grająca babcię 20-latki. Jak to zwykle z babciami bywa, jest niezwykle bezpośrednia i nie zawaha się przed niczym, gdy za cel obiera dobro wnuczki. Błyskotliwe dialogi postaci, ich inteligentne wypowiedzi sprawiają, że komedia nie wydaje się być dziełem na niskim poziomie, a ponadto skłaniają do refleksji. Warto wspomnieć o świetnych, choć wcale nie widowiskowych kostiumach, które uwypuklają różnice międzypokoleniowe i tworzą między bohaterami wyraźny kontrast. Kolejnym plusem sztuki jest niespodziewany zwrot akcji, dodatkowo przykuwający naszą uwagę, a także finalne wyjaśnienie uknutej przez Marysię intrygi, o której widz przez cały czas nie ma pojęcia. Wykorzystany przez Machulskiego schemat, polegający na nieporozumieniu sprawia, że komedia jest ciekawa do samego końca. W całym tym zabiegu reżyser dokonał jeszcze jednej, bardzo ważnej rzeczy – stworzył międzypokoleniową więź między bohaterami, a także przypomniał o niej widzom.

Nie powinien dziwić więc fakt, że „Next-Ex” otrzymał tytuł najlepszej polskiej komedii współczesnej, a także trzy inne nagrody na festiwalu „Dwa Teatry”. Bawi, zaskakuje i odpręża. Jest to spektakl pełen humoru, doskonały do obejrzenia z całą rodziną.



niedziela, 16 marca 2014

"Obietnica"- recenzja



Jeśli „Obietnica” miała być istotnie obietnicą dobrego filmu, to od dziś nie ufam reżyserom, bo utwierdziłam się jeszcze bardziej w przekonaniu, że wszyscy kłamią. Film zawiódł mnie na całej linii.

"Obietnica" opowiada o niczym. Teoretycznie jest to miłość i oddanie, przyjaźń i odrzucenie, a poza tym nienawiść ludzka i problemy rodzinne. Brakuje tylko klowna, który krzyknąłby: FIGA!
Cały ten płacz, całe to udawanie. Nie po raz pierwszy, choć jest to wielką rzadkością, zdarzyło mi się przy scenie płaczu nie pomyśleć „ciekawe, jaki ma sposób”. Zwykle się zastanawiam, jak aktorzy doprowadzają się do płaczu, próbując rozgryźć ich sztuczki. Sceny te mają wyrazistą moc, wielką siłę przebicia i własny charakter. Ta scena była porażką. Widz został jak gdyby umyślnie uświadomiony w tym, że ekranowa historia nie ma sensu, a ludzie tylko (przepraszam za kolokwialne wyrażenie) odwalają swoje role. Płacz jest wymuszony, sztuczny, prawie śmierdzi chińskim plastikiem. Jakby aktorzy były maszynami, a zaraz ktoś miał przerwać tę scenę i krzyknąć „Dobra! A teraz grasz euforię. Uśmiech na twarz, figlarne błyski w oczach, ekstaza po prostu.”

Nie chcę demontować emocji na części. Główna aktorka zrobiła to za mnie. Przez całe ciągnące się parę minut udowadnia, że kino to tak naprawdę jedna wielka maskarada, w której jako marna kukiełka, przyszło jej brać udział, a scenariusz nie porywa. Ani widza ani jej.

0 dorosłych na sali kinowej. Może ten film był przeznaczony dla młodzieży? Może jedynie oni powinni go zrozumieć? Czuję się dziwnie należąc do tej grupy i nie pojmując go wcale.

1 wątek, w dodatku kiepski, ciągnący się przez całe półtora godziny. Ja rozumiem, że trudno, że niby era cyfryzacji, że niby problemy nastolatków, i „co tu jeszcze do pioruna pokazać!?”, ale czy wymaganie osadzonego w tej konwencji drugiego wątku to zbyt wiele?

2 dobrych aktorów:
Chyra i Ogrodnik. Z największą przyjemnością pragnę oznajmić, że mamy polskiego
(i to młodszego!) Orlando Blooma. :D

 W „Obietnicy” być może nie wznosi się na szczyty (ani nawet na pagórki) ale jest charakterystyczną postacią, która czymś zaskakuje.


Zwiastun filmu Obietnica z Luxurią Astaroth w jednej z ról





Przeciętność głównej bohaterki świetnie oddaje scena tłumu.
Dosłownie każda głowa z tu obecnych mogłaby zostać pierwszoplanową postacią. Została ona. Jeśli nie wygląd, to co zaważyło? Intelekt?






Kolejna niezmiernie irytująca rzecz w filmie to zachowania głównych bohaterów. Jaki stan umysłu polskiej młodzieży stwierdzi ktoś wychodząc z kina? Psycholog nazwałby to zaburzeniami psychicznymi z domniemaniem nerwicy, natomiast zwykły zjadacz chleba będzie zadowolony, że utwierdził się we własnym „wandale, ćpuny i gwałciciele!”. Czy naprawdę chcemy żeby polskie nastolatki takie były / miały taką opinię? Czy kręcone o nas filmy muszą zawsze opierać się na schemacie: miłość, hajs, Internet, zabawa i problemy (żeby choć egzystencjalne!) ? To strasznie krzywdzące, a przy tym interesujące jedynie dla nielicznej grupy odbiorców.


876543 durnych dialogów. Gdyby była choć jedna złota myśl, w tym filmie, gdyby choć raz pomyśleć „zapamiętać, zapamiętać!”. Nie. Gdyby choć jedna błyskotliwa wymiana zdań, pomyśleć „”dobre, dobre!”. Nie. Gdyby choć trochę mniej flaków typu „Jak się czujesz?” i „ok”. Też nie.

Nie chcę mówić samych negatywów. Reżyser na pewno się starał, bo trudno jest zrobić film, który spodoba się młodym ludziom i do nich trafi. Aktorzy - może mają potencjał, może po prostu nie dali z siebie wszystkiego.


Jednak porównanie do "Sali Samobójców" Komasy to zdecydowane przegięcie.



Zapracowany Ogrodnik, czyli Dawid Ogrodnik w RMF Classic!

Okrzyknięty jednym z najzdolniejszych aktorów nowego pokolenia otrzymał  10 marca polską nagrodę - Orła za rolę w filmie "Chce się żyć". O statuetkę rywalizował z największymi szychami polskiego kina: Robertem Więckiewiczem i Januszem Gajosem. Nic dziwnego, że gdy odbierał statuetkę, nie wierzył, że dzieje się to naprawdę...
Teraz, mimo że zapracowany, ciągle w biegu, bynajmniej nie w poszukiwaniu kolejnych ról, a ze scenariuszami, znalazł chwilkę na rozmowę (nie kolejny wywiad!) do rmf classic.
Na antenie 16 marca od 9:30.

http://www.rmfclassic.pl/program/Bliskie-Spotkania-zapraszamy-po-wakacjach,91.html

sobota, 1 marca 2014

Oscary - robi się gorąco!

Reżyserom już pocą się dłonie, aktorzy przebierają nerwowo nogami, scenografowie obgryzają paznokcie, a widzowie drżą z niecierpliwości.
Bo gala rozdania Oscarów już za kilkanaście godzin! Gdzie oglądać?

  • W nocy z 2 na 3 marca CANAL+ jako jedyna telewizja w Polsce przeprowadzi transmisję 86 gali wręczenia Nagród Amerykańskiej Akademii FIlmowej. Rozpocznie się o 2:30 w nocy. Poprzedzi ją półgodzinna relacja z czerwonego dywanu, sprzed Dolby Theatre.
  • We wtorek, 4 marca o 21:00 również w CANAL+ można będzie obejrzeć skróconą wersję uroczystości.
  • Żadna polska stacja nie prowadzi streamingu online na żywo w internecie. Linki do portali z transmisją na żywo pojawiają się jednak zawsze tuż przed rozpoczęciem ceremonii. 
Nie chcę tu za darmo reklamować CANAL+, ale osoby, że tak powiem "obawiające się" oglądania online bądź ściągania filmów z sieci, powinien ucieszyć fakt, że na antenie można teraz zobaczyć takie filmy, jak:
Poradnik pozytywnego myślenia, Nędznicy, Anna Karenina, Życie PI, Wróg numer jeden, Lincoln.

Wracając do Oscarów. 
Użytkownicy z filmwebu już wybrali.
I co? Ha, ha! Amercan Hustle, wcale nie jest tak pozłacany! Najwięcej głosów zgarnął "Wilk z Wall Street", zwyciężając w plebiscycie 4 razy (na 5 nominacji). 
Według kinomanów zostałby najlepszym filmem, z najlepszą reżyserią, za główną rolę męską (DiCaprio) 
i scenariusz adaptowany
Wśród kobiet królowałaby Cate Blanchett Blue Jasmine, za najlepszą rolę pierwszoplanową. Mistrzami drugiego planu społeczność filmwebu okrzyknęła Jenniffer Lawrence za rolę w American Hustle, oraz Jareda Leto z "Witaj w klubie".