Powered By Blogger

sobota, 15 lutego 2014

Spóźnione

Cudownie się złożyło, że początek ferii przypada w dzień premier kilku świetnych produkcji. Pozwala to myśleć, że wolny czas będzie, może choć w połowie, czasem dobrze wykorzystanym na obcowanie z kulturą J A tak na poważnie nadchodzący tydzień jest prawdziwą ucztą dla wszystkich spragnionych kina.

American Hustle
Krótko i treściwie:
Puszczenie oczka w stronę hedonizmu, nienawiść skrywana po kieszeniach,
namiętność jak z teatru, kłamstwa i asy na stole.

„Ludzie wierzą w to, w co chcą wierzyć”
Złodziejka książek
Trudno mi powiedzieć, jak odbiorę ten film. Z łatwością mogę jednak powiedzieć, jak ludzie odbiorą ten film: jako arcydzieło.
Ciężko wypowiadać się o wielkich historiach, stworzonych przez wielkich ludzi do wielkich rzeczy. Dla mnie „Złodziejka książek” na zawsze pozostanie historią, którą, gdy przeczytałam jej ostatnie słowo, chciałam zacząć od nowa. I jeszcze raz, i kolejny. Ale miałam wrażenie, że wtedy wyblaknie. Nie umiem więcej powiedzieć.
Zniewolony
Niewolnik – obieżyświat
W wyniku okrutnego w skutkach oszustwa wolny człowiek zostaje niewolnikiem.


„Nie chcę przetrwać. Chcę żyć.”

A na koniec mała refleksja: do kina najchętniej chodzi się chyba zimą lub szczególnie burą jesienią. W takie dni, które nie powodują, że uśmiech wydaje się być abstrakcją, w niewygodnym fotelu nie cierpną nogi, a słońce nie kusi i nie wciska się do sali, ani nie jest nadzieją na lepsze jutro. Takie filmowe wieczory, sam na sam z filmami.

„Jakże tu miło się wtulić, 
deszcz, zawieruchę przeczekać 
i nic, i nic nie mówić, 
i trwać, i nie uciekać. 

Srebrzysta struga płynie 
przez umęczone serce 
Drzemiesz w tym małym kinie 
jak list miłosny w kopercie
Wychodzisz zatumaniony, 
zasnuty, zakiniony, 
przez wietrzna peryferie 
wędrujesz i myślisz, że 

najlepsze te małe kina, 
gdzie wszystko się zapomina; 
że to gospoda ubogich, 
którym dzień spłynął źle.


Gałczyński Konstanty Ildefons


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz